
Walka do samego końca ORICA GreenEDGE i IAM Cycling w TdF 2015
Na początku lipca cały świat kolarstwa przeniósł się do Utrechtu w Holandii, aby powitać 102 edycję Tour de France. Jak można było zauważyć w annałach’ Tour de France, ORICA-GreenEDGE wyruszył po raz czwarty ’do najcięższego wyścigu na świecie, z wielkimi nadziejami na wygraną w etapach, podczas gdy IAM Cycling w Holandii rozpoczynał dopiero swój drugi Tour de France. Po trzech tygodniach pełnych słońca, radości i chwały, dotarli do stolicy Francji, Paryża.
Już podczas pierwszych dwóch dni trzeci etap okazał się dla wielu zespołów najgorszym, lecz dla nikogo nie był tak pechowy jak dla teamu ORICA-GreenEDGE. Z brutalną siłą i z nieprawdopodobną prędkością większość peletonu uderzyła w ziemię. Simon Gerrans i Daryl Impey doznali urazów, które sprawiły, że musieli zrezygnować z wyścigu, natomiast kolejna kraksa sprawiła, że Michael Albasini także wycofał się z dalszej jazdy tylko 48 godzin później.
Pozostałych sześciu zawodników walczyło dzielnie, mimo licznych obrażeń i przeciwności zdrowotnych. Na zakończenie Tour de France 2015, team ORICA-GreenEDGE uzyskał siódme miejsce wśród dziesiątki najwyższych wyników etapowych, w tym piąte braci Yates i drugie Michaela Matthewsa.
IAM Cycling pozbierał się po traumie koszmarnej katastrofy trzeciego etapu i załapał się na fantastyczne 3. miejsce z Jarlinsonem Pantano w Gap. Matthias Frank, rywal GC, wrócił do Paryża z genialnym 8 miejscem, które obudziło nadzieje IAM Cycling ’na kolejne etapy wyścigu.
W niedzielę 26. lipca wielką radość wzbudziło rozpoczęcie 21. etapu, ostatecznego wyzwania edycji 2015. Dla zawodników to było dziwne uczucie, że kończy się coś specjalnego, wyzwanie dla jednych, dla innych - poświęcenie, ale dla wszystkich Tour to niewiarygodne i niesamowite doświadczenie.
Nic nie przebije zakończenia wyścigu w stolicy Francji. Paryż jest symbolem kultury, miejscem pełnym wspaniałych pomników i obiektów architektonicznych. Champ-Elysées to chyba najsłynniejsza aleja na świecie, a dla kolarzy przejażdżka po jej bruku, podczas gdy samoloty malują francuskie barwy na niebie, jest niezrównanym przeżyciem.
Tour de France dobiegł końca, a zawodowi kolarze znów są ze swoimi rodzinami po parotygodniowej przerwie. W takich chwilach okazuje się, że sport i kolarstwo są dla zawodników całkowitym poświęceniem i muszą polegać oni na wsparciu swoich najbliższych.